Historia

150 lat obecności i posługi Sióstr Boromeuszek
w Zakładzie Ducha Świętego w Bytomiu

Przybycie sióstr boromeuszek do Bytomia.

Proboszcz Parafii Wniebowzięcia NMP w Bytomiu ks. Józef Szafranek, wielki działacz społeczny i człowiek o niebywałej charyzmie - jak napisano o nim - który nie ograniczał się do dbałości o życie duchowe swych parafian , ale żywo interesował się poziomem ich życia doczesnego". Organizował akcje charytatywne na rzecz ofiar głodu i cholery, opiekował się chorymi, ubogimi i sierotami, był założycielem pierwszej w Polsce żeńskiej szkoły zawodowej . Kiedy władze pruskie zsekularyzowały w 1810 r. zakon bożogrobców, w ciągu czterech lat zbudował Zakład Ducha Świętego przy ulicy Krakowskiej 30, w którym posługę powierzył sprowadzonym przez siebie - siostrom boromeuszkom.

Pierwsze 3 siostry boromeuszki przybyły celem zaopiekowania się przebywającymi w zakładzie starszymi ludźmi. Zakład dysponował wówczas 24 miejscami a będąc własnością kościelną, utrzymywany był przez Generalny Wikariat Kurii Biskupiej we Wrocławiu.

Podjęcie pracy opiekuńczej w Bytomiu przez grupkę sióstr Bororneuszek było równoznaczne z utworzeniem nowej wspólnoty zakonnej sióstr, której pierwszą przełożoną mianowana została s. Gaudencja Traube.

Czas powstania bytomskiej placówki był czasem wielkiej prężności Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza. Działało ono na Ziemi Śląskiej dopiero 15 lat, od roku 1848. kiedy to podjęło posługę w książęco-biskupim szpitalu w Nysie, a już po kilkunastu latach posiadało 15domów filialnych i liczyło ponad 200 sióstr.

W 1863 r. tj. w roku powstania bytomskiej placówki, Zgromadzenie otworzyło ponadto 3 inne domy. min. tu nieopodal w Tamowskich Górach, W Bytomiu posługa bororneuszek nie ograniczyła się do jednego zakładu. W późniejszych latach powstały kolejne domy Zgromadzenia, w 1886 -szpital dla nerwowo chorych oraz sierociniec, w 1888 -konwikt, w 1912- zakład dla kalek a w 1926 -w Bytomiu -Dąbrowie -przedszkole ze sprawowanąopieką ambulatoryjną w domach..

Jeszcze po II wojnie światowej funkcjonowały tu 4 z powyższych placówek . Niestety, na dzień dzisiejszy Zgromadzenie Sióstr Boromeusz k posiada w Bytomiu tylko jedną placówkę , tę, która powstała najwcześniej -Zakład Ducha Swiętego - i to w niej obecnie skupia się cała działalność Bororneuszek w Bytomiu.

Jak już wspomniano, Zakład Ducha św. w Bytomiu przy ul. Krakowskiej 30 był własnością kościelną i jako taki prowadzony był przez Siostry Boromeuszki przez blisko 100 lat /tj. do roku 1945/ Zakład ten był utrzymywany przez Generalny Wikariat Kurii Biskupiej we Wrocławiu , który całkowicie lub częściowo pokrywał koszt utrzymania skierowanych tutaj ludzi. Już od samego początku powstania zakładu- dom główny przeznaczony był dla osób starszych i ludzi niezdolnych do pracy zarobkowej. Już w roku 1866 posiadłość zakładu została powiększona przez Kurię Biskupią poprzez nabycie nowej parceli przy ul. Armii Ludowej 14 /dawniej Kluckowitzerstrsse./ . W późniejszym czasie Magistrat Miasta wynajął dom ten na Dom dla Sierot.

W roku 1902 zakład został powiększony przez dobudowę frontową od ul. Krakowskiej od strony zachodniej, a w roku 1906 powstała wielka dobudowa od strony wschodniej, jak też nowa kaplica, wchodząca w głąb ogrodu. W tym też czasie została dokonana przebudowa wewnętrzna domu.

Rozbudowa budynku głównego i uzyskanie nowych pomieszczeń umożliwiło tymczasowe przyjmowanie do Zakładu "Dzieci - Kalek", dla których na tymże terenie nie było żadnego specjalnego zakładu. Już w roku 1908 kierowano tu dzieci-kaleki ze wszystkich stron, umieszczając je na specjalnie dla nich przygotowanym oddziale. Opiekę lekarską nad dziećmi sprawował lekarz chirurg ortopeda dr Seiffert , lekarz całym sercem oddany dzieciom dotkniętym kalectwem, który dokładał wszelkich starań, aby odpowiednimi zabiegami ulżyć ich kalectwu, jak też umożliwić kontynuowanie nauki szkolnej i nauki zawodu.

W roku 1910 liczba dzieci kalekich umieszonych w Zakładzie sięgała 70, co też spowodowało czasową konieczność zmniejszenia miejsc dla kobiet. W tym czasie rozpoczęto budowę nowego, obszernego Specjalnego Domu dla Kalek przy ul. Roosevelta /Kurfl.irstenstrasse/. Ponieważ zgłoszenia dzieci kalek były nadzwyczaj liczne, już powykończeniu części jednego skrzydła nowego kompleksu, w miesiącu październiku 1912r. przeniesiono do niego wszystkie dzieci w liczbie ponad 90.

Po odejściu dzieci, Zakład Ducha św. przy ul. Krakowskiej został ponownie wewnątrz wyremontowany i urządzony dla dorosłych podopiecznych - kobiet, dla których przygotowano teraz 60 miejsc.W tym też czasie, jedna z sióstr tegoż zakładu podjęła pracę w przedszkolu na Rozbarku przy kościele św. Jacka, do którego uczęszczało blisko 100 dzieci.

W 1928r. rozebrano , zakupiony wcześniej, l 1866r/. budynek przy ulicy Korfantego 14, wynajmowany dotąd na sierociniec, a w jego miejsce postawiono nowocześnie wybudowany i urządzony Dom Dziecka św.Jerzego.

Dom św. Jerzego nie sprawował tylko funkcji sierocińca lecz był w części przygotowany także jako dom wypoczynkowo-kuracyjny dla dzieci chorych, słabowitych, potrzebujących opieki lekarskiej oraz wypoczynku, a Bytom posiadał wówczas - mało znane - lecznicze naturalne źródła solanki wydobywanej na głębokości 800m w kopalni "Centrum".

Otwarcie Domu św. Jerzego, pozwoliło lekarzom powiatowym na kierowanie do niego na leczenie dzieci, którym zapewniano równocześnie opiekę sanatoryjną. Leczenie trwało cały rok. Dzieci w liczbie 50. zmieniały się co 4 tygodnie. Stosowano wobec nich kąpiele medyczne, środki odżywcze i pobyt na świeżym powietrzu, czemu miała służyć min.wybudowana w ogrodzie przy kościółku Ducha Św.- kołonada z leżakami.

Oprócz dzieci objętych leczeniem, w Domu św. Jerzego przebywało także stale 50-ro dzieci- sierot  i półsierot w wieku od 3-14 lat. W zakładzie było ponadto dobrze urządzone przedszkole, do którego uczęszczało 90 - l00 dzieci.

Wybuch I wojny światowej wstrzymał przyjmowanie dzieci na leczenie i pobyt kuracyjny. Natomiast dom zapełnił się sierotami, opuszczonymi i bezdomnymi dziećmi.

W roku 1930 dokonano powiększenia zakładu przez przystosowanie poddasza na nowe pokoje dla kobiet, dzięki czemu uzyskano kolejne miejsca dla podopiecznych, których liczba wzrosła do 70. W 1937r. poprzez kolejną dobudowę uzyskano 10 nowych miejsc. Odtąd Zakład Ducha Świętego mógł przyjąć w swoje progi 80 podopiecznych -kobiet.

W 1938 r. założono dom przy ul. Armii Ludowej, któryprzebudowany i wyremontowany został przeznaczony dla mężczyzn. Przygotowano w nim 25 miejsc.

W tak powiększonym Zakładzie Ducha Świętego , w 39r. przebywało l05 pensjonariuszy - kobiet i mężczyzn oraz 80 dzieci..

Szczególnie trudnym i niepewnym dla sióstr Bororneuszek i ich podopiecznych był rok 1945. Kiedy zbliżał się front, siostry otrzymały rozkaz opuszczenia domu wraz z dziećmi. Było to 20 stycznia 1945r. Miały udać się na stację kolejowa do pociągu, który, jak się okazało, wiózł je w nieznane. Wszystkie siostry wychowawczynie towarzyszyły swoim dzieciom w tej drodze. Były to: s.Erazma Ciesielska, s.Eliana Świerk , s.Nemesia Fila, s.Silissa Otawska

Rozpoczęła sie "koszmarna- jak opisała kronikarka- pełna grozy wędrówka, gdyż dzieci były zmarznięte, głodne i wystraszone i płakały za swoim domem. Pociąg wlókł się beznadziejnie w głąb Niemiec pod obstrzałem nalotów lotniczych. Zatrzymał się dopiero w okolicach Drezna, skąd na miejsce przeznaczenia trzeba było brnąć w śniegu pod górę do pobliskiej wsi, do Zakładu przeznaczonego dla dzieci. Siostry nie mogły tam pozostać lecz musiały opuścić dom, pozostawiając dzieci pod opieką pań świeckich".

Dopiero po zakończeniu wojny, z początkiem czerwca 1945r. siostry boromeuszki mogły odebrać pozostawione dzieci. Ostatecznie, dzieci wraz z siostrami powróciły do Bytomia 12 sierpnia 1945r. W owym czasie w zakładzie przebywało przeszło 70 dzieci. Kierowniczką Domu Dziecka była s. Erazma Ciesielska. Ona też, w dowód wdzięczności Matce Najświętszej ,,za szczęśliwe przetrwanie złych czasów wygnania oraz szczęśliwy powrót wszystkich do domu", zaprojektowała wybudowanie w ogrodzie groty poświęconej Matce Bożej z Lourdes. Przy tej pracy pomagali starsi podopieczni z Zakładu i dzieci. Uroczyste poświęcenie groty odbyło się w uroczystość Królowej Polski, dnia 3 maja 1946r

Opuszczony przez dzieci dom dziecka w Bytomiu- w Zakładzie Ducha Świętego, 27 stycznia 1945r. zapełnił się rannymi bezdomnymi , którzy przybywali tu ze zbombardowanych domów miasta Bytomia.

Niestety, i w zakładzie nie mogli czuć się bezpiecznie. Podczas bombardowania miasta, kiedy otwarty został ogień dział ze strony Piekar, w jednej chwili wszystkie szyby od frontu Zakładu przy ul. Krakowskiej wypadły, mury kilka razy zadrżały i zachwiały się, tak, że przebywający w schronie w piwnicy przypuszczali, że są przysypani. Sytuacja była tak tragiczna , że obecni w schronie księża -ks. Kurator Hubert Sikora i kapelan domowy Paweł Hoheisel- udzielili absolucji generalnej.

W następnych dniach stycznia zauważono w całym mieście brak wody. Ponieważ w zakładowej pralni woda jeszcze była, dlatego nie tylko mieszkańcy zakładu, ale mnóstwo ludzi z miasta stało w śniegu w kolejce z wiadrami i dzbankami, prosząc o wodę. Byli wśród nich  także francuscy jeńcy. Siostry nie odmawiały nikomu pomocy, chociaż zakład, który pozostawał cały czas otwarty, narażony był w takiej sytuacji na odwiedziny także nieprzyjemnych gości.

Nie był to jednak koniec zagrożeń dla zakładu, który stanął w owym czasie przed niebezpieczeństwem pożaru . Znajdujący się nieopodal, sąsiedni dom przy ul. Krakowskiej i Korfantego, tj. między zakładem i domem dziecka, stał w płomieniach . Silny wiatr pędził ogień i gęsty dym nie tylko na dach zakładu, ale przez wybite okna całego frontu do jego wnętrza.

Cały personel zakonny i świecki wytężał wszystkie siły, aby zakład uratować. Pomagali

księża pracujący w zakładzie, ks. Kurator Hubert Sikora, ks. kapelan domowy Paweł Hoheisel, którzy też ponieśli największe ofiary pracując na dachu. Siostry i pomocnice domowe dostarczały setki wiader wody z piwnicy aż na III piętro. Dzięki tej ofiarności uratowano nie tylko zakład, ale cały szereg budynków przy ul. Krakowskiej.

Kiedy ustąpiły pożary, w całym mieście nastąpił brak żywności. Także i w zakładzie, po wyczerpaniu się zapasów, siostry czując się odpowiedzialne za powierzonych im

podopiecznych , dzieci jak też ludzi chroniących się w ich murach, szukały ratunku po wsiach. Szczególną osobą, która organizowała transporty, często do bardzo oddalonych wsi była IO.s.Ambrozyna Zielińska, której w ciężkich i niebezpiecznych wyprawach towarzyszyły pomocnice domowe, księża a nawet niektórzy podopieczni.

Z kolei brak opału i niemożność ogrzania zakładu spowodował, iż na gorącej hałdzie przy kopalni "Centrum" zbierano małe kawałki węgla, narażając się często na poparzenie, który następnie ręcznymi wózkami przewożono do Zakładu.

Wszystkie te wyprawy po środki do życia były konieczne ale i bardzo niebezpieczne.

Jak wspomina kronikarka tamtych czasów: "Na ulicach miasta panowała niezwykła cisza, domy pozamykane były na klucz, tu i tam odpoczywało wojsko radzieckie, które było w marszu powrotnym do ojczyzny. Na ulicach spotkaliśmy leżących Mongołów, toteż wszystkim towarzyszył strach."

Rok 1945 przyniósł ze sobą także radykalne zmiany w działaniach zakładu.

W wyniku postępowania wojennego w styczniu 1945r. został zabrany siostrom sławny Dom Kalek im Ducha św. /Kurfilrstenstr./, w którym przebywało i leczyło się 500 dzieci dotkniętych kalectwem. Już wcześniej kilkoro z tych dzieci zabrali rodzice do domu. Pozostało ich jednak jeszcze bardzo dużo. W tej trudnej chwili pomocną dłoń wyciągnęły Siostry Dobrego Pasterza, które przyjęły do swojego zakładu 150 dzieci kalek i dużą grupę opiekujących się nimi, sióstr boromeuszek. Jednak, ciasnota jaka powstała spowodowała, że dnia 12.11.1945r.- 15 kalek dorosłych przeniesiono od nich do Zakładu Ducha Świętego przy ul. Krakowskiej . Wśród nich były dwie pierwsze pacjentki dr. Seifferta.:Wanda Luiza i Lissy Maria, które przebywały w zakładzie od 1908 -1910r. jako dzieci kaleki.

Pozostałe dzieci umieszczono w konwikcie i w domu przy ul. Piekarskiej.

Jednak w czerwcu 1945r. pojawiło się nowe zmartwienie, gdyż Zakład Dobrego Pasterza przy ul. Poznańskiej musiał być opuszczony. Siostry Pasterki, które tyle serca okazały dzieciom i siostrom z domu kalek teraz pozostały bez dachu nad głowa. W tej sytuacji, cześć dzieci i sióstr wyjechała do Zbrosławic, do zakupionego tam domu wypoczynkowego. Około 20 kalek dorosłych umieszczono w przedszkolu w Zakładzie Ducha Świętego, innych - w domu dziecka. Tu tez zamieszkały Siostry Pasterki, które jednak w sierpniu 1945r, otrzymały nakaz wyjazdu. Gwałtem wyrzucone Siostry zostały wywiezione autem w nieznanym kierunku.

W okresie powojennym Zakład Ducha Świętego w Bytomiu otrzymał nowego opiekuna w osobie Administratora Śląska Opolskiego ks. dr. Bolesława Kominka, który przejął zarząd majątkiem zakładowym po blisko l00-u letnim kierowaniu nim Wrocławskiej Kurii Biskupiej.

Tenże Administrator Apostolski, 15 października 1945r. erygował Diecezjalny Związek Caritas Śląska Opolskiego w Opolu., którego dyrektorem został ks. Aleksander Oberc. Diecezjalny Związek Caritas, który miał swoją placówkę na placu klasztornym w opuszczonej ewangelickiej plebanii, 31 grudnia 1946r. przeprowadził się do Zakładu Ducha Świętego w Bytomiu a jego dyrektor ks. Aleksander Oberc został równocześnie kapelanem domowym Zakładu.On to, w opróżnionych pomieszczeniach Diecezjalnej Caritas otworzył ponownie przedszkole, którego pierwszą kierowniczką została s. Natalia Zając z Domu Prowincjalnego w Mikołowie a po jej przeniesieniu na inną placówkę kierownictwo objęła s. Caris.

Ks. Aleksander Oberc będąc dyrektorem Caritas, po przeniesieniu jej siedziby do Opola - w listopadzie 1949r, nie mógł już pełnić funkcji kapelana Zakładu Ducha Świętego. Po jego odejściu kolejni kapłani tylko czasowo sprawowali funkcję kapelana domowego. Dopiero przybycie do Zakładu, we wrześniu 1950r., ks. Jana Terleckiego, Profesora w Wyższych Szkołach Zawodowych w Bytomiu zapewniło stałość posługi duszpasterskiej w Zakładzie. W tym też czasie stanowisko przełożonej i kierowniczki zakładu objęła s. Sybilina Kurek a po odwołaniu jej do Trzebnicy i powołaniu do Generalnej Rady Zakonnej s.Erazma Ciesielska. Kierownictwo Domu Dziecka objęła s.E wa Juskówna.

Zakład Ducha Świętego dysponował wówczas l05 miejscami dla swoich podopiecznych - kobiet i mężczyzn. Ponadto, siostry musiały zapewnić opiekę i byt dzieciom z domu dziecka, które powróciły po ewakuacji. Ogólnie, w tym trudnym czasie na utrzymaniu sióstr Bororneuszek było ponad 200 osób. One same, w liczbie 12-u podejmowały przede wszystkim funkcje kierowniczo-administracyjne i pielęgnacyjne. Obok sióstr, w zakładzie zatrudniony był tez personel świecki - 8 osób, na oddziałach kobiet i mężczyzn oraz w dziale gospodarczym.

W 1949r. wskutek zmianpolitycznych w Polsce nastąpiła wyraźna zmiana nastawienia władz do Kościoła i działalności kościelnej Caritas. W dniu 30 stycznia 1950r. Rząd PRL, bez porozumienia z Episkopatem Polski, posługując się podporządkowanym sobie Krajowym Zrzeszeniem Caritas, doprowadził do ustanowienia Przymusowego Zarządu Caritas w Polsce. Wskutek tego Biskupi stanęli wobec przykrej konieczności przystąpienia do likwidacji dobroczynnej instytucji kościelnej zwanej ,,Związkiem Caritas".

Państwo komunistyczne ustanawiając Przymusowy Zarząd Caritas nie tylko przywłaszczyło sobie bezprawnie jej nazwę - Caritas ale też podporządkowało sobie wszystkie dzieła miłosierdzia prowadzone przez zakony, zagarniając równocześnie ich majątek.

W miesiącu lutym l950r. "Przymusowy Caritas" objął niespodziewanie wszystkie zakłady, w tym placówkę "Diecezjalnego Caritasu" w Bytomiu - Zakład Ducha Świętego przy ul. Krakowskiej oraz prowadzony przez siostry boromeuszki Dom Dziecka

W 1951r. "Przymusowy Caritas" zwolnił kierowniczkę Przedszkola s.Caris, przyjmując na to miejsce kierowniczką świecką. W Domu Dziecka przejętym przez "Przymusowy Caritas", jeszcze na jakiś czas kierownictwo i opieka nad dziećmi pozostała w rękach sióstr. One to starały się zapewnić wszystkim 70 dzieciom jak najlepsze warunki dla ich rozwoju i wychowania.

Siostry dbały o zapewnienie dzieciom wakacyjnego wypoczynku poza Bytomiem, m.in.dzieci spędzały wakacje u zaprzyjaźnionych rodzin na wsi, czy też na koloniach.

Starały się o rozwój kulturalny dzieci przygotowując z nimi różnego rodzaju inscenizacje, akademie, wyjeżdżając na wycieczki, organizując zawody sportowe. Z przygotowanymi programami artystycznymi dzieci odwiedzały podopiecznych sióstr w sąsiednim Domu Opieki.

Jeszcze w 1961r. w domu dziecka pracowało 6 sióstr. Niestety, w kwietniu tegoż roku cały personel Domu Dziecka, tak zakonny jak i świecki otrzymał wypowiedzenie z pracy. Zwolniono wszystkich dotychczasowych pracowników, a prowadzenie zakładu i opiekę nad dziećmi oddano nowo zatrudnionemu personelowi - tylko świeckiemu.

Z tego też powodu, używane dotychczas przejścia z domu dziecka do domu opieki zostały zamurowane, oddzielając w ten sposób całkowicie oba zakłady.

W roku 1965 Zakład Ducha Świętego został przekształcony na zakład specjalny z nową nazwą Dom Specjalny dla Dorosłych "Caritas". Kierownikiem zakładu, w którym pracowało 11 sióstr była s. Levegild Wyrwoł.

Kolejne zmiany w życiu Zakładu przyniósł rok 1973. Próba podjęcia remontu celem likwidacji szkód górniczych, które mocno zaznaczyły się w domu przeznaczonym dla mężczyzn, nie powiodła się. Komisja złożona z przedstawicieli Urbanistyki, Architektury i Kopalni uznała, iż budynek zamieszkały przez podopiecznych zakładu -mężczyzn, zwany Domem św. Józefa nie nadaje się już do dalszego remontu i należy dokonać jego rozbiórki. Siostry otrzymały nakaz ewakuacji podopiecznych.

W miesiącu kwietniu 1975r.dokonano jego rozbiórki.Nowe, poważne zmiany w życiu bytomskiego zakładu, miały miejsce po roku 1989. Nowa sytuacja społeczno-polityczna jaka powstała w Polsce , a zwłaszcza Ustawa o stosunku Państwa do Kościoła z dnia 17.05.1989 r., otworzyła przed Kościołem nowe możliwości organizowania posługi charytatywnej. Dnia 1.06.1990 r. Dom Pomocy Społecznej "Caritas" prowadzony przez siostry boromeuszki w Bytomiu przes zedł na własność Zgromadzenia i stał się zakładem opieki zdrowotnej przeznaczonym dla osób starszych. Otrzymał też nową nazwę: ,,Zakład Opiekuńczo - .Leczniczy prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr Bororneuszek w Bytomiu" ·Od tego czasu do dziś funkcjonuje on jako niepubliczny zakład opieki zdrowotnej, którego celem jest objęcie opieką kobiet przewlekle chorych i kobiet niepełnosprawnych, niewymagających hospitalizacji , które ze względu na stan zdrowia i trudną sytuację rodzinną nie mogą przebywać w środowisku domowym. Do zadań realizowanych przez Zakład należą: leczenie i działalność opiekuńcza, pielęgnacja i opieka nad niepełnosprawnymi, rehabilitacja w zakresie ruchu, prowadzenie terapii zajęciowej i działań profilaktycznych, przy czym zakres i poziom świadczeń dostosowany jest do potrzeb chorych pensjonańuszek przebywających w zakładzie. Dla realizacji powyższych celów służą gabinety lekarsko - zabiegowe, gabinet rehabilitacyjny i sala terapii zajęciowej.

 

Troska sióstr o podopiecznych, o ich bezpieczeństwo i dobre warunki bytowe wymagała przeprowadzania prac remontowych zabezpieczających poszczególne budynki, które narażone były na uszkodzenia z powodu szkód górniczych. Jak podaje domowa kronika, w 1965r. rozpoczęto kapitalny remont domu wymuszony koniecznością naprawienia szkód górniczych. Remont trwał przez cały rok. Podobna przyczyna stała u podstaw podjętego remontu w 1988r., kiedy to szkody górnicze uszkodziły w dużym stopniu piwnice, magazyny, spiżarnię, kuchnie, pomieszczenia na parterze łącznie z kaplicą jak też pokoje gościnne na II i III piętrze . Remont był tak poważny, iż na czas jego trwania podopieczne zostały czasowo przeniesione do innych zakładów Caritasowych- min. w Bytomiu, przy ul l-go Maja, do Piekar i Tamowskich Gór, skąd powróciły dopiero po 6 miesiącach, pod koniec października 1988r.

Następne lata przyniosły dalsze prace remontowe na terenie zakładu.

W 2000r. kierownictwo zakładu postarało się o poprawę warunków mieszkaniowych podopiecznych poprzez dokonanie podziału większych sal na mniejsze, 2-osobowe pokoje oraz stworzenie 2 sal rehabilitacyjnych. Wymieniono okna oraz wykonano elewację całego budynku

W maju 2009r. rozpoczął się kolejny, tym razem generalny remont Zakładu ,który przebiega w kilku etapach i trwa do dziś,. Pierwszy etap miał na celu dostosowanie zakładu do wymogów sanitarnych według istniejącego prawodawstwa .Wymieniono instalację elektryczną, telewizyjną, awaryjną ewakuacyjną i zamontowano instalację przyzywową. Wymieniono wykładziny podłogowe, poszerzono i wymieniono wszystkie drzwi. Zamontowano drzwi p/pożarowe. W każdej sali zamontowano umywalki. Powiększono łazienkę. Część łóżek wymieniono na nowe. Zakupiono nowe stoły i krzesła, także sale chorych wyposażono w nowe meble. Zainstalowano windę żywnościową. W całym budynku doprowadzono kanalizację i instalację wodną do wszystkich pomieszczeń .

Pierwszy etap remontu zakończono 8 kwietnia 2010r. W maju  rozpoczął się drugi etap remontu trzeciego piętra i adaptacji na cele klauzury. Utworzono nową domową kaplicę. Etap ten zakończył się 20 -go lutego a 5-go marca odbyło się poświęcenie klauzury i kaplicy. 14-go marca 20llr. rozpoczął się trzeci etap remontu, tym razem pierwszego piętra i budowy windy. Kolejnym etapem był remont głównej kaplicy, który zakończyliśmy 30-go października.

Dziś, przechodząc przez 150 lat historii Zakładu Ducha Świętego zauważamy, że pomimo zmian, jakim był on poddawany z uwagi na zmieniającą się sytuację polityczno -  społeczną czy też zmieniające się warunki jego bytowania, Zakład zawsze służył ludziom starszym, samotnym, przewlekle i obłożnie chorym, który zastępował dom rodzinny. Przebywający tu podopieczni mieli zapewniona należyta opiekę fachowego personelu a także całkowite utrzymanie. Siostry starały się, aby na pierwszym miejscu zawsze postawiony był człowiek- ten potrzebujący.

Wśród podopiecznych sióstr znajdowały się osoby o różnych stanach chorobowych ale także różnych wyznań. Przykładowo, w roku 1947 w Zakładzie wśród przebywających 124 osób - mężczyzn i kobiet, na 118 katolików, 6 osób było wyznania ewangelickiego. Ponadto, znajdowało się tu 2 niewidomych, l0 głuchych, 2 głuchoniemych, 18 kalek, 22 osoby obłożnie chore i l 0 umysłowo upośledzonych. Ta wielka różnorodność kalectwa i niedomagań pensjonariuszy wymagała od sióstr jak i całego personelu dobrego przygotowania zawodowego, odpowiedniego podejścia do chorych, a jakże często indywidualnej opieki nad poszczególnymi osobami jak też uszanowania przekonań podopiecznych innych wyznań.

Z pracą sióstr w zakładzie łączyła się troska o potrzeby duchowe i religijne powierzonych im ludzi. Siostry zabiegały o to, aby na terenie zakładu była dostępna kaplica, w której księża kapelani sprawowali mszę św. i inne nabożeństwa. W trosce o osoby leżące, w 1972 r. postarały się o założenie instalacji głośnikowej pozwalającej odtąd wszystkim podopiecznym, także tym leżącym, uczestniczyć w nabożeństwach sprawowanych w kaplicy zakładu. Jednym z podstawowych zadań personelu obok codziennej opieki była odpowiednia organizacja czasu podopiecznych, których włączano do drobnych prac gospodarczych, dla których organizowano specjalne zajęcia terapeutyczne, mające na celu podtrzymywanie sprawności fizycznej i intelektualnej. Dni świąteczne, tak kościelne jak i narodowe, starano się uświetnić wieczornicami, występami dzieci z domu dziecka, pobliskich szkół, przedszkoli, zespołów śpiewaczych -jak, np. chór kościelny z Łagiewnik.

Wielkim przyjacielem zakładu był też ks. Czemik proboszcz kościoła św. Antoniego w Zabrzu, którego odwiedziny przynosiły zawsze wielkie ożywienie wśród podopiecznych. Nie tylko przywoził on i wyświetlał ciekawe filmy, ale często przeplatał je wesołymi dowcipami i żartami, wywołując prawdziwą radość, głośny śmiech i oklaski.

Rytm życia w zakładzie wyznaczały nie tylko pory roku, ale także kalendarz liturgiczny. Koncentrowano się na uroczystym obchodzeniu świąt kościelnych i narodowych jak też Dnia Chorego, Dnia Babci, Dnia Seniora oraz Świat Bożego Narodzenia Te ostatnie połączone były z łamaniem się opłatkiem sióstr i personelu z podopiecznymi, słuchaniem i śpiewaniem kolęd jak też odwiedzaniem i składaniem życzeń pozostałym podopiecznym leżącym.

O tym, jaka wielka więź podopiecznych z zakładem wytwarzała się przez czas ich pobytu, o tym, że czuli się tu dobrze, może świadczyć fakt, iż wczuwali się oni w potrzeby zakładu i pragnęli coś dla niego uczynić. I tak, jedna z podopiecznych przekazała pieniądze na zakup zielonego ornatu do kaplicy /Pani Helena Styś- 1970r./, inna zaś /Stefania Kusz- 1995r./ dokonała zakupu organów, na których grała podczas nabożeństw sprawowanych w kaplicy.

O podopiecznych zakładu nie zapominali też mieszkańcy miasta Bytomia. Czas Adwentu i Bożego Narodzenia czy też pojedynczych świąt był czasem licznych odwiedzin podopiecznych zakładu przez dzieci i młodzież z pobliskich szkół i przedszkoli, z domu dziecka i pobliskich parafii. Starali się oni sprawić - przebywającym tu starszym ludziom - trochę przyjemności poprzez śpiew, artystyczne występy czy też drobne podarunki przekazywane przy takich okazjach.

Kierownictwo zakładu dbając o podopiecznych pamiętało też o swoim personelu, dla którego organizowało wspólne wyjazdy lub pielgrzymki jedno lub kilkudniowe, wraz z podopiecznymi i siostrami do różnych miejsc i sanktuariów. Dla dzieci pracującego w zakładzie personelu organizowano wypoczynek letni i zimowy w miejscowościach wypoczynkowych, pod fachową opieką.

Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza nie ograniczało swojego pola działania tylko do samego zakładu, lecz zawsze otwarte było na potrzeby miejscowej ludności. W kaplicy klasztornej odbywały się dwa razy w miesiącu nabożeństwa dla głuchoniemych , a co drugi miesiąc spotkania dla wspólnot oazowych.

Tam tez gromadziła się młodzież żeńsko-męska na swoje dni skupienia i nabożeństwa odprawiane pod kierownictwem kapłanów, które kończyły się zwykle wesołą godzinką ze śpiewem przy gitarach, przy kawie i jakimś interesującym filmie. Siostry chętnie przyjmowały wszystkie grupy uznając to za apostolstwo czasu obecnego, a młodzież która czuła się u sióstr bardzo dobrze- okazywała im swoją wdzięczność.

Swoją pomocą wspierały też ludzi biednych, którzy przychodząc do furty zakonnej otrzymywali chleb i inne podstawowe produkty a siostry pielęgniarki robiły zastrzyki dzieciom i osobom starszym. W miesiącu sierpniu siostry spieszyły z pomocą pielgrzymom zdążającym na Jasną Górę w ramach pielgrzymki opolskiej przygotowując i dowożąc dla nich zupę, herbatę i pieczywo.

 

Zakład Opiekuńczo-Leczniczy prowadzony przez Siostry Boromeuszki w Bytomiu pełni nadal swoją posługę miłosierdzia wobec ludzi starszych, dla których powstał 150 lat temu jest on dziś odnowiony i przystosowany do potrzeb przebywających tu ludzi chorych. I chociaż, prowadząca go wspólnota sióstr Bororneuszek nie jest już tak liczna, to nadal realizuje tu posługę miłosierdzia, którą nałożyło na nią powołanie Boromeuszek. Dziś w domu tym przygotowują się do życia zakonnego także młode pokolenia sióstr, które stawiają w Zgromadzeniu pierwsze kroki, a w zetknięciu z ludźmi chorymi, zdanymi na pomoc innych uczą się empatii, współczucia i niesienia pomocy.

Wspierają Nas